poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Dlaczego kocham Warmię i Mazury

 Wróciłam!
Miałam odzywać się podczas wyjazdu, ale problemy techniczne (czyt. brak wifi) pokrzyżowały mi te ambitne plany.  W niewielkim domku odizolowanym od całego świata spędziłam wyjątkowo kreatywne dwa tygodnie mojego życia. Oczywiście skłamię próbując wmówić komukolwiek, że odcięłam się od internetu i innych sposobów kontaktu z rzeczywistością by poświęcić się medytacji i wypoczywaniu na łonie natury. Poza tym i tak nikt by mi w to nie uwierzył. Dużo jeździliśmy, zarówno do Olsztyna i Ostródy jak i mniejszych miasteczek, miejscowości i wsi. Mimo, że nie wyobrażam sobie życia poza dużym miastem, jestem w stanie znaleźć wiele plusów takiej lokalizacji. Stąd taki tytuł wpisu. Planuję wspomnieć o kilku niepodważalnych zaletach Płuc Polski.






 Jest ładnie.

Brzmi banalnie, jest to oczywiste i może nawet nie powinnam o tym wspominać, a jednak, nie da się tego pominąć. Nie zrobiłam ogromnej liczby zdjęć widoczków, bo mam wrażenie, że to nie to samo. Jadąc drogą pod 'dachem' z gałęzi wydaje mi się to swego rodzaju magiczne. Tak samo patrzenie na różowo-pomarańczowe słońce, powoli opadające na złote pola. Banalne? Przesada? Możliwe. Nie oczekuję zrozumienia od osób, które widziały to jedynie na zdjęciu i właśnie o to mi chodzi. Polecam zobaczyć na żywo.










Jedzenie dostaje ode mnie pięć gwiazdek i wykrzyknik.

Wakacje z moimi rodzicami zawsze wiążą się z odwiedzinami w wielu restauracjach. Uważam, że to super, bo jedzenie jest moim największym hobby zaraz po spaniu i tylko na tym zyskuję. Mój faworyt to zdecydowanie Ostróda - zagłębię przyjemnych punktów gastronomicznych, szczególnie nad jeziorem. Tam jadłam najlepszą sałatę Cezar mojego życia, piłam pyszną domową, mrożoną herbatę i próbowałam wegetariańskich sajgonek podanych w sposób godny eleganckich lokali, za... 18 złotych. Tylko polecać.









 Cisza i spokój inspirują.
Wyjechałam z postanowieniem - jeden rysunek na dzień. Wróciłam z pełnym zeszytem i kolejnym 'w trakcie zapełniania'. Pierwszego dnia kupiłam akwarelki i codziennie starałam się z nimi eksperymentować. Dlatego, kiedy moje rodzeństwo wychodziło na wieczorny basen, ja rozkładałam się na tarasie, zachęcona wyczekiwanym od rana chłodem i rysowałam. Nie wszystko nadaje się do publikacji, ale część efektów widać na zdjęciach.










Lubię Olsztyn.

Chyba wspominałam, że to miasto wiąże się mocno z moją operacją, ale nie jest to powodem mojej sympatii. Olsztyn jest ładny. Zaniedbany, nieodnowiony, jednak wciąż ładny. Żałuję, że piękne, poniemieckie, pastelowe kamienice sypią się na oczach przechodniów. Szkoda, bo mogłyby być kolejną atrakcją tego przytulnego miasta. Odwiedziłam kilka miłych kawiarni, spacerowałam po starówce, zrobiłam zakupy i zjadłam. Wszystko, czego oczekiwałam zdało egzamin. Podobno Olsztyn jest odpowiedzią na wszystkie pytania.










 Lumpeksy są najlepsze

Zawsze wracam z walizką pełną skarbów. 17zł za kilogram to przy warszawskich pięćdziesięciu całkiem niezła okazja. Poza tym wydaje mi się, że nawet same ubrania są jakieś, lepsze? Bardziej mi się podobają,. Szczególnie w małych miasteczkach. Może to kwestia mojego gustu i tego, że nie patrzę na metki, dlatego to co sobie wybieram czeka na mnie cierpliwie, niedotknięte przez nikogo innego. Są ludzie, którzy na zakupy wybierają się do Paryża. Ja mam trochę bliżej, aby zaspokoić swoje potrzeby.





 

To chyba wszystkie ważne powody, dla których warto odciąć się od świata i spędzić trochę czasu nad jeziorem. Warto! I mówi to osoba, która całe życie spędza z telefonem!

Zastanawiam się nad postem z zakupami, ale nie jestem pewna. Tak, nie?
Pytania tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz